Clone Wars Adventures vol. 3
szósty miesiąc Wojen Klonów
Kolejne pięć opowieści z bohaterami animowanych Wojen Klonów.
This is it! Po poprzednim odcinku durnowatych opowiastek dziś uczta. No fakt, to animowane Wojny Klonów, więc pewnych przerysowań pewnie uniknąć się nie dało, zwłaszcza jeżeli na scenę wkraczali Jedi, którzy mogą, że ho, ho. Albo i więcej, kto ich tam wie?
"Rogues Gallery"Tego rzeczywiście brakowało. Ostateczny test przydatności zGrywusa dla sprawy Separatystów, Dooku i... Jak to u Sithów test to walka na śmierć i życie, a w drugim narożniku Dooku wystawił nie jednego, ale dwóch, albo raczej dwoje przeciwników: Asajj Ventress i Durge. Kto wygrał? Kto zginął? Kto został głównodowodzącym i generałem, zresztą dość niespodziewanie przynajmniej w oczach hrabiego?
"The Package"Trandoshanie świsnęli specjalną przesyłkę dyplomatyczną od Malastarian dla Wielkiego Kanclerza i ukryli się oczywiście na Ord Mantell. Oczywiście z misją odzyskania najcenniejszej przesyłki wysłane zostały klony, wiadomo, mięso armatnie, ale i najlepsi dostępni w każdych ilościach specjaliści. Specjaliści? A tak, bo to grupa mieszana klonów, we wszelkich kolorach i odcieniach. Ach, ta snajperka... Nie, to nie dziewczyna klon, to broń. To tak, dla tych co nie wiedzą. Czy misja zakończy się powodzeniem? Jak sądzicie? A jakie straty? A co było w tej tak cennej, przeliczalnej na życie żołnierzy przesyłce? Nie wierz politykom.
"Stranger in the Town"Wyobraźcie sobie Dziki Zachód. Od strony wschodzącego słońca nadchodzi on, z tym czymś olbrzymim na plecach. Obcy w mieście! "My tu obcych nie lubieć". Mieście? Dobre sobie. Nie, nie będę obrażał mieszkańców maleńkich miejscowości, dalekich od powiedzmy stolicy galaktyki. Obcy w mieście i chyba "Jed-eye", jak rozpoznał zielonego kurdupla bardziej rozgarnięty "mieszkaniec" baru. Po co tu obcy? Sprawę wyjaśniła WIELKA ARMIA DROIDÓW, przybyła po ziemię, surowce i niewolników. Co prawda nie było siedmiu wspaniałych (dlaczego, o tym czytaj w następnej opowieści), ale za to jeden kurdupel z ogromniachną giwerą, którą przytargał na plecach. Efekt? Nie ma już wielkiej armii droidów, a kurdupel Yoda odchodzi w kierunku zachodzącego słońca z olbrzymim pakunkiem na plecach. Papcio Lucas byłby dumny, kosmiczny western, nic dodać, nic ująć.
"One Battle"Ostatnia reduta, niedobitki klonów bronią miasta przed inwazją Separatystów. Wezwania pomocy pozostają bez odzewu, a droidy otrzymały wsparcie olbrzymich super-hiper-bunkro-czołgów. Tak umierają klony, bo tak trzeba. Umierają...? Nie, nie dziś. W ogniu rozpadającej się kanonierki przybywa odsiecz i nic już nie będzie takie jak dawniej. Z błyskiem lightsabera poprzez niezliczone zastępy droidów ku okrążonej placówce przebija się jeden Jedi. Jeden? Jeden. Oczywiście nikt go nie rozumiał bo to Plo Koon, ale na migi określono dalszy plan akcji. Plan? Tak, klony się kryją, Jedi rozwala armię. Tak przewiduje "procedura", jedna bitwa, jeden Jedi. Co prawda bardziej by mi to pasowało z rok, czy półtora później, ale...
[droid]
|przeczytaj inne recenzje|
Tytuł: Clone Wars Adventures vol. 3
Scenariusz: Haden Blackman, Ryan Kaufman, Tim Mucci
Rysunki: Matt Fillbach, Shawn Fillbach
Kolory: Wil Glass, SnoCone Studios ltd.
Cover art: Fillbach Brothers, Dan Jackson
Wydawca: Dark Horse Comics, marzec 2005
This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016
|