Devilworlds
Około roku do dwóch po Nowej nadziei

"A scrappy, disappointing opening, but the endgame provided some satisfaction."
Jak to z tym kanonem jest? Tego to nawet Maker chyba nie wie, a ludzie z Dark Horse'a tym bardziej. Był taki czas, że kanon tworzyły opowieści Marvela i pierwsze trzy filmy. Potem wydawnictwa Dark Horse'a, a Marvel był be. Teraz ponownie Marvele powracają do łask, ale... Co nieco chyba ze swych dokonań Dark Horse chce zapomnieć? A może to tylko przeoczenie? Takie myśli nawiedzały mnie, gdy bezskutecznie szukałem w chronologii dwóch komiksów "Devilworlds"... Prawie wszystko jest, a to wydawnictwo nawet w Infinities nie figuruje. Nie ma także takiej serii sześciu zeszytów jak "Classic Star Wars: A Long Time Ago...", nie mylić z reprintami Marvela, które oczywiście w chronologii są. Więc w czym problem?
Może w tym, że dawno, dawno temu w naszej galaktyce istniały dwa światy. Marvel i Marvel UK. I oba wydawały komiksy z serii Star Wars, ale nie wszystkie opowieści były takie same. Niektóre pojawiały się tylko na jednej planecie. "Devilworlds" to seria opowieści z początku 1980 roku właśnie z wysp brytyjskich, stworzonych przez lokalnych artystów. Wiele lat później, pojawiły się one w USA za sprawą naszej uwielbianej kobyły. Co ciekawe, to co kiedyś było czarno-białe, dziś jest kolorowe. Ale to chyba nie ten powód, aby nie-amerykański komiks pominąć. Więc może jednak przeoczenie...?
Jakie są te komiksy? Szczerze, to dla prawdziwego fan(atyk)a. Zresztą jak i większość opowieści tamtych czasów, gdy tak naprawdę nikt nie wiedział co to, to Star Wars. Dwa zeszyty zawierają w sumie siedem opowieści. Poza tym, to bardzo stara kreska, istna klasyka, płaska i "dziwnie" kolorowa (kolory dołożyli amerykanie). Bohaterowie nie zawsze są rozpoznawalni, a historie przypominają ataki Bloba zabójcy. Tym niemniej to ciągle jest SW, czuć miejscami rękę europejską, a historie... Właściwie tylko jedną byśmy dziś odrzucili, tę w jaki sposób "Sokół" stał się własnością Hana. Ale po kolei...
"Dark Lord's Consience" - Alan Moore i John Stokes - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #155
Gracie w szachy? Nie? To bardzo rozwijająca gra. Kiedyś grywałem, bez powodzenia. Ale ja jestem droidem, więc nie ma się czemu dziwić. Lord Vader zaś grywał, w taką lokalną wersję tej pouczającej gry zwaną "Ścieżką ognia". Cóż inna plansza, ale za to z efektami. I to właśnie na taką partyjkę został zaproszony na planetę Cheelit, przez lokalną piękność Alas (o ile za takową może uchodzić ośmiornica w szklanej kuli). Ale to nie jedyna partia jaka ma tu miejsce. Lokalna Gildia Obrońców ma do wyrównania rachunki ze zbrodniarzem galaktyki. Ich bronią jest empata Clat "Ten Który Każe Ci Się Wstydzić" (po angielsku to jedno słowo). Cóż... Szturmowcy, to nie Vader, a sumienie to nie CSM. Ciekawostką jest to, że wszyscy szturmowcy to tacy sami zbrodniarze jak Vader, bo jak nie ukatrupili mamusi, to otruli żonkę, mordowali dzieci, gwałcili dziewice... I jak można było pokochać Imperium?
"Dark Knight's Devilry" - Steve Moore i Alan Davis - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #153
Planeta Jerne, gdzie wszystko jest Jerne... coś tam, coś tam. Widać artysta miał kłopoty z wyobraźnią i nazewnictwem. Poza tym były to czasy partyzantów, o terrorystach wtedy się jeszcze nie mówiło. A bohaterami są Luke i Leia (dobrze, że ich nazwali, bo bym nie poznał), i oczywiście R2-D2. Poszukują oni tajemniczego... Cuda, który może cofnąć czas i dobrzy będą żyć, a źli umrą, i będzie dobrze, a zła nie będzie, i... Oczywiście im się nie udaje i wpadają w ręce Imperium, a potem partyzantów, a potem... No i pojawia się sam Vader, i bardzo obcy statek, i... Finał jest bombowy, a Vader... Nie, nie zginął.
"The Flight of the Falcon" - Steve Parkhouse i John Stokes - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #157
To jest ta opowieść, która do niczego nie pasuje. Bo raz jest oceniana na okres circa kilku lat przed ANH, dwa, że wszyscy wiemy, że Han wygrał "Sokoła" od Landa... No tak, ale wtedy Landa jeszcze nie było. Trzy, że wiemy iż YT-1300 został zbudowany około 30 lat przed Yavinem przez Corellian Engineering Corporation, a nie jakieś Millenium Astro-Engineering Plant z planety Tharkos, gdzie znowu wszystko ma w nazwie Millenium (no ale to tak, jak z jakąś wiodącą marką, po nocach się nawet śni i wtrącasz ją co drugie słowo, na przemian z wszystko reklamującym telewizorem). Fakt, niektórzy próbują to tłumaczyć tak, że ten "Millenium Falcon" to nie tamten, a prototyp czegoś nowego, bazującego na konstrukcji YT-1300. Ale jak coś wygląda jak "Sokół Millenium", ma takie same modyfikacje, a pilotuje go Han, to dla mnie... No tak, ale fan(atyk) znajdzie jeszcze ze sto usprawiedliwień i ta historia będzie kanoniczna. Cóż...
"Blind Fury" - Alan Moore i John Stokes - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #159
Tu też są pewne kontrowersje co do czasu akcji, a to za sprawą ubrania Luke'a i jego lightsabera. Circa to koło TESB, a według mnie przed, a według innych po, a nieważne... Luke odbiera dziwny sygnał, który prowadzi go na planetę Garn, dawno zniszczoną przez jakiś kataklizm, a góruje nad nią tylko jedna wieża, w której... A Obi-Wan coś mu mówił (ciekawe kiedy zdążył i dlaczego właśnie o tym). Historia ta mówi o wojnie Jedi z Zakonem,... chyba Straszliwego Blasku, wiele tysięcy lat temu, którą wygrała jedynie słuszna strona. I o zemście zza grobu... A nasz niewierny Luke zaparł się swego dziedzictwa po trzykroć, ale głowę ocalił.
"Rust Never Sleeps" - Alan Moore i Alan Davis - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #156
To przypowieść dla droidów, a przestroga dla białkowców. Gdy w "cywilizowanej" galaktyce za białkowców pracuje 50 miliardów droidów, to co się robi z zepsutymi jednostkami? Tak, wywala się na wysypisko, jakim jest od wieków planeta Ronyards. I ta planeta wpadła w oko Imperium, jako źródło cennych surowców. Złom był widać w cenie (tak jak dziś). O wszystkim dowiedzieli się Rebelianci (pewnie z radia) i uprzedzili ruch imperialnych siepaczy (tu chyba złomiarzy), wysyłając z misją oczywiście R2-D2 i C-3PO. Efekt? Misji dyplomatycznej żaden, gdyż wszystkie droidy, które jeszcze funkcjonują, stały się bardzo religijne, wierząc w moc planety-boga. Cóż, gdy wiele inteligentnych maszyn gromadzi się w jednym miejscu to... Z teorii prawdopodobieństwa wynika... A dajmy spokój matematyce, bo na planecie ląduje ISD (sic!). I to jest ciekawostka. Bo dobro i tak dość nietypowo, acz oczekiwanie, zwyciężyło.
"The Pandora Efect" - Alan Moore i Adolfo Buylla - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #151
Han i Chewie mieli podrzucić Leię na "konferencję" Rebelii na planecie Dalang (to na pewno przed TESB), ale stare nawyki skłoniły go, aby coś dorobić na boku i przemycić co nieco. Leia wściekła, lokalne "grupy nacisku" wściekłe, więc co robi Han? Daje drapaka tam, gdzie nikt by za nim nie ruszył, czyli w lokalny "trójkąt bermudzki", gdzie od wieków giną statki. I wyjaśniło się co to. Grupa pięciorga świrów na statku poza wymiarowym, poza czasem, porywała załogi, aby je torturować. Sielanka... Dobrze, że "małpeczka" nie mówiła, więc trafiła do menażerii, skąd... I dalej wszystko jasne, z jedną ciekawostką. Pojawia się istota, nazywana Wutzek, dzieło prawdopodobnie samej Mocy, stworzyciel galaktyki, przetrzymywana od wieków przez "Piątkę" (a może "Just Five"), ostatnia ze swego rodzaju... Ciekawe, czyż nie?
"Tilotny Throws a Shape" - Alan Moore i John Stokes - pierwotnie Marvel's UK Comics Series #154
I kolejna, a zarazem ostatnia opowieść, o dziwnych istotach zamieszkujących wszechświat. Tym razem trafia na nie Leia, uciekająca przed szturmowcami po oczywiście awaryjnym lądowaniu. Cóż,... Zabawa materią, kształtem i czasem. Czego to człowiek nie wymyśli...
Koniec. Więcej wtedy nie było, Marvele made in USA jeszcze były całkiem świeże, a Dark Horse raczej postanowił tworzyć nowe, lepsze, bardziej kanoniczne. I dobrze. Tylko czasem brali i wygrzebywali jakąś staroć, aby przypomnieć... A że tamte historie dziś wydać się mogą trochę dziwne? A czy wszystko musi być takie klarowne i zrozumiałe? A gdzie mistycyzm? Grunt, że historie spod znaku Star Wars powstawały i powstają do dziś. Bo przecież... War is good for business."
Droid
[23. 02. 2008]
Tytuł: Devilworlds
Scenariusz: Alan Moore i Steve Parkhouse
Rysunki: John Stokes, Alan Davis, Adolfo Buylla
Kolory: James Sinclair, Matt Webb, Pamela Rambo, Laura Allred
Okładki: Christopher Moeller
Wydawca: Dark Horse Comics, sierpień-wrzesień 1996
|przeczytaj inne recenzje|

This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016
|