Empire: Alone Together
Mam dość dziwne wrażenie, że Dark Horse powoli posuwa się w kierunku cienia po Marvelu, ku "czarnej dziurze", ku nicości... Nie, w tym odcinku niczego ciekawego ze SW EU się nie dowiecie. Historia ta nie jest o SW, historia ta dotyczy jestestwa Rebelii...
Deena Shan, śliczna blondynka, technik z planety Etti IV od trzech miesięcy w Rebelii. Wybrała taką drogę życia, aby cokolwiek zmienić w swoim życiu, w nieubłaganej przyszłości "zaścianka" Etti, aby wyrwać się z domu ku przygodzie... Kto z nas o tym nie marzy? Teraz trafiła tam, gdzie stacjonują najwięksi bohaterowie Rebelii.
Han Solo... Znam kogoś, kto widząc Luka powie wam, że to nie jest tak prawdziwy mężczyzna ja Han. Han, ucieleśnienie wizji mężczyzny wśród wszystkich dziewcząt... No i Leia... Ta księżniczka. Co Han w niej widzi? Dlaczego to nie Luke, "nikomu" by to nie przeszkadzało, a i Han wtedy...
Alarm i sygnał rozproszenia wysyła naszych bohaterów w nicość, a wraz z nimi Deenę... Han, Leia, Chewie i Deena na pokładzie Sokoła. Niby razem...
Oczywiście Han nie mógł naprawić wszystkiego, nadajnik nie działa, ale odbiornik tak, a to kieruje ich ku nieznanej planecie, z której dochodzi sygnał wzywający ratunku. Nietuzinkowa sytuacja, niebezpieczeństwo, stary "Corellian Consular-class Cruiser" (to w związku z pewnymi dyskusjami dotyczącymi tłumaczenia), niespodziewany wróg. To wszystko pozwala Deenie bliżej poznać Leię, jej powody przystąpienia do buntu, o dziwo nie tak obce młodej dziewczynie i to co jest określane Sercem Rebelii.
We wspólnej walce i działaniu wykuwa się przyjaźń. Leia bez zastanowienia rzuca się ratować tych, którzy tego potrzebują, tych którzy są jej bliscy, bo tego wymaga sytuacja, własne bezpieczeństwo może poczekać... Przyjaźń, Serce Rebelii, gdy każda dżentelistota wie, że gdy przyjdzie czas, może liczyć na pomoc takich samych istot jak ona, przyjaciół. Czyż nie warto żyć dla tego, czyż nie warto za to oddać wszystkiego? Od tej chwili Rebelia dla Deeny już nie jest ucieczką z domu, jest jej domem. Ale oddajmy jej głos, gdyż chciałaby wam coś powiedzieć na koniec:
"I know that I'll never marry the dashing captain Solo. But that's all right. He deserves a princess, and maybe he'll end up with one. I have time to find my own captain, or even become a captain myself. Or, maybe a farm boy is more my type, after all..."
|
Droid
|przeczytaj inne recenzje|
Tytuł: Empire #22: Alone Together
Scenariusz: Welles Hartley
Rysunki: Adriana Melo
Kolory: Michael Atiyeh
Okładki: David Michael Beck
Wydawca: Dark Horse Comics, lipiec 2004
Wydanie: one-shot
This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016
|