strona głównastrona głównaforum dyskusyjnesklep fanów star wars
 Komiksy > Recenzje > A Hunter's Fate: Greedo's Tale nasze bannery
 Główna
 News
 Wojny klonów
 Epizod II
 Epizod III
 Komiksy
 Figurki
 RPG
 Clone Wars
 Galeria
 Wallpapers
 Czytelnia
 Wywiady
 Humor
 Bank Wiedzy
 Spotlite
 StarCast
 Wassup?
 Polski Stuff
 Fan Films
 O stronie

 Koszulki
 Sklep Star Wars


Sklep Gwiezdne Wojny


A Hunter's Fate: Greedo's Tale
Początek cztery lata przed Nową nadzieją


"Do you ever fill it, like you don't belong here?"

Naturalną koleją rzeczy, gdy zgłębia się historię klasycznych komiksów, jest kontynuacja na Hyperspace. To tu ludzie Makera postanowili odrodzić historię "stripów", czyli komiksów w odcinkach, krótkich odcinkach, jednym "pasku" na trzy klatki, czasem mniej, czasem więcej, a w dodatku czarno-białych. W październiku 2004 roku światło jednego Słońca ujrzały cztery opowieści. Dwie, to były dobrze znane nam stare, odświeżone, klasyczne opowieści "Gambler's World" i "The Bounty Hunter of Ord Mantell". Jedna była całkiem nową, "Reversal of Fortune", która z czasem przerodziła się w serię. A ta, która nas obecnie interesuje, była pierwszą wprawką Pabla Hidalgo w komiksowy wszechświat "Gwiezdnych wojen". Wprawką, gdyż historia biednego Greedo jest adaptacją opowiadania Toma i Marty Veitch, znanego nam ze zbioru "Opowieści z kantyny Mos Eisley" z roku 1995. Adaptacją udaną, dodającą obraz do historii. Fakt, nie lubię tego typu zabiegów, ale jeżeli są zrobione dobrze, to czemu nie? Fakt, widać, że rysunek panu Pablo lepiej wychodzi w części technicznej a nie biologicznej i całość jest utrzymana w formie ciągłych dialogów i interakcji, czyli nie lubianej przeze mnie "mydlanej opery", ale akurat tutaj lektura komiksu to niezapomniane wrażenie. A wszystko przez… Greedo.

Biedny Greedo, ostatni romantyk w bezlitosnym świecie. Cóż, można powiedzieć, że to efekt wychowania chłopca przez matkę, bo ojca nawet nie pamiętał. Ale gdy dorastający chłopak poznał w końcu prawdę, czy można się dziwić, że zapragnął żyć innym życiem niż to, które znał? A znał życie pokojowego kolonisty z planety pokrytej dżunglą dziewiczą. A właściwie to nawet nie wiedział, że jest kolonistą. W ogóle niewiele wiedział o historii swego rodu, ale czuł, że nie należy do "tu i teraz". Tak, intuicja służyła mu dobrze i doprowadziła go do największej tajemnicy, trzech statków kosmicznych ukrytych w jaskiniach, w górach, ale największym zaskoczeniem był fakt, że matka także znała owe statki, gdyż… to na ich pokładzie przybyła na planetę. I tu kończy się sielanka, a brutalne życie trafiło biednego Greedo prosto między oczy.

Wojny klanów na Rodii. Navik Czerwony z klanu Chatza i nienawiść do klanu Tetsus. Skazani na śmierć wybrali dobrowolną banicję. Wtedy zginął ojciec dwuletniego Greedo. A koloniści pomyśleli, że wystarczy żyć pokojowo, odrzucić broń i walkę, zapomnieć o przeszłości, a wszystko będzie dobrze. Nie, nie będzie. Świat nie toleruje słabych i nie przygotowanych do obrony. Świat eliminuje słabych, którzy nie potrafią sami się przed nimi obronić. Na szczęście wujek Nok dbał o statki, bo gdy przyszła godzina próby… Było czym uciekać dalej, na Nar Shadda. Wróg nigdy nie zapomina.

Nar Shadda, sektor koreliański, poziom 88. Tu, cztery lata później Greedo postanowił zostać łowcą nagród, jak jego ojciec przed nim. Tu, dzięki zbiegowi okoliczności, spotkał nowego patrona Spurcha "Warhoga" Goa. Tu, zarobił swe pierwsze kredyty za informację o magazynie broni rebelii. Tu także widział zagładę wymierzoną ręką Imperium. Niestety, gdzie drwa robią, tam i bezbronni, pokojowi mieszkańcy poziomu 88 nie mieli szans. Czy Greedo miał co jeszcze robić na Nar Shadda? Nie. Podążył na swą krucjatę z Goa na Tatooine do Jabby.

A na Tatooine dał się wrobić w ściągnięcie długu od Solo… Fakt, sam bardzo chciał to zadanie wykonać z powodu wcześniejszej urazy do Hana, jeszcze z Nar Shadda. Fakt, dowiadujemy się jak Jabba podjął decyzję, że martwy Han też mu wystarczy jako przykład, choć to akurat jest lekko naciągane. Niestety, tym razem to kto inny był celem łowcy… Warhoga. Bo wróg nigdy nie zapomina. I nie jest istotne, kto pociąga za spust pierwszy.

Nie ma co opowiadać w szczegółach 103 "stripów" składających się na historię biednego Greedo. Historię tym bliższą, że przypomina historię Luke'a, że po Dagobah 2007 postać zielonego Rodianina z klanu Tetsus stała się na Polakom jeszcze bliższa. Fakt, historia "lekko" nie współgra z późniejszą opowieścią "The Yavin Vassilika", ale tak to już z historiami jest, zawsze trzeba szukać złotego środka. Ale mimo to, warto ją poznać, czy to z komiksu, czy też z opowiadania. Bo to jest to, co fani uwielbiają, prawdziwe, aż do bólu "Star Wars".

Droid
[27. 07. 2008]

Tytuł: A Hunter's Fate: Greedo's Tale
Scenariusz: Pablo Hidalgo na podstawie opowiadania Toma i Marty Veitch
Rysunki: Pablo Hidalgo
Wydanie: Internetowy strip (103 odcinki)
Wydawca: Hyperspace, październik 2004 - luty 2005


|przeczytaj inne recenzje|



Figurki Star Wars


This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016