Komiksy > Recenzje > Infinity's End | nasze bannery |
|
|
(Star Wars Ongoing #23-26) Nad niespodziewającą się niczego Republiką zawisła śmiertelna grozba. Zwykła z pozoru misja, staje się akcją ratowania Galaktyki. Trochę to może pompatyczne, ale tak skonstruowany jest scenariusz tego komiksu. Kibicujemy znanemu już nam z poprzedniego komiksu Twilight - Quinlan Vos'owi, który ową misję uskutecznia, i na którego wątłe barki spada "być albo nie być" Republiki. Łączy się to z zagrożeniem fizycznej likwidacji ze strony istot posługujących się, co prawda w ograniczonym zakresie, ale zawsze, ciemną stroną Mocy. Wyjściem do stworzenia postaci występujących w komiksie były projekty produkcyjne do Epizodu I. Quinlan jak wiemy został stworzony jako jedna osób w tle w scenie przedstawiającej Sebulbę. Natomiast do głównej postaci negatywnej wykorzystano jeden z projektów Iana McCaiga - Sith Witch. Historia rozpoczyna się od przedstawienia zagłady krążownika Republiki, który wciągnięty został w czarną dziurę, powstałą w miejscu, w którym do niedawna była jeszcze planeta. Następne strony przenoszą nas w przestworza nad planetą Dathomir, gdzie Quinlan Vos przygotowywuje się do awaryjnego lądowania, które ma zapewnic mu odpowiednie alibi, usprawiedliwiające jego pobyt na planecie. W trakcie lądowania Vos ma "przyjemność" walki z latającymi potworami. Zgodnie z planem dostaje się w ręce mieszkańców, a właściwie mieszkanek Dathomir, czyli Wiedzm Sith. Jako przedstawiciel płci brzydkiej trafia w niewolę i z miejsca, skuty łańcuchami, zaczyna katorżniczą pracę. Nie ujawnia swojej prawdziwej tożsamości. Pracując obserwuje nadzorujące niewolników wiedźmy, które prowadzą tajemnicze wykopaliska archeologiczne. Obserwuje też jedną z wiedźm Ros-Lai, niezwykle brzydką dziewczynę, nazywaną przez inne Rancor. Tu należy wspomnieć, że stworzenie Rancor pochodzi właśnie z Planety Dathomir. Żeby nie było całkiem nudno Vosowi trafia się awans. Oznacza się przeniesienie do "rzeźni", w której nasz Jedi natyka się na prawowitych mieszkańców planety, którym niewolnicy ucinają łapę, czy też należałoby powiedzieć pazur, gdyż stworzenia te są gadami. W międzyczasie okazuje się, że pomoc, która miała nadejść gdyby Quinlan nie skontaktował się z Radą Jedi w określonym nadjeść nie może, także nasz bohater zostaje sam. W Radzie Jedi pojawia się również opinia, że pomysł wysłania Quinlana był zły, ponieważ jest on zbyt podatny na pokusy Ciemnej Strony Mocy. A na Dathomir o pokusę jest łatwo, gdyż Jedi odkrywa, że wiedźmy odkopują maszynę pozwalającą na niszczenie światów. Jednocześnie okazuje się, że Rancor, czyli ułomna wiedźma okazuje się całkiem "normalną" i pała chęcią przejęcia władzy. Komiks czyta się z prawdziwą przyjemnością, gdyż poprawnie poprowadzona kreska i duża wyobraźnia rysowników przenoszą nas na nieprzyjazną planetę Dathomir. Warto też wspomnieć okładki cyklu, które nie są może zbyt dobre technicznie, ale utrzymanie każdej z nich w innej tonacji kolorystycznej, powoduje, że wyróżniają się oryginalnością. Fabuła: 5/10 Grafika: 7/10 Tytuł: Infinity's End Scenariusz: Pat Mills Ołówek: Ramon F. Bachs Tusz: Raul Fernandez Okładki: Andrew Robinson Wydawca: Dark Horse Comics, 2000 Wydanie: 4 zeszyty lub TPB Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd. Website content (C) ICO Squad, 2001-2016 |