Komiksy > Recenzje > Star Wars #0 - Keeper's World | nasze bannery |
|
|
Bezpośrednio po Nowej nadziei "Here we go again!" Śledząc kolejne dokonania Dark Horse'a na polu Star Wars nie sposób ominąć Marvela. I wcale nie chodzi mi tu o najnowszy reprint komiksów w serii "A Long Time Ago", nota bene nie pierwszej pod tą nazwą, ale o mniej znane komiksy, takie jak chociażby "stripy" dla Los Angeles Timesa, czy historie zrodzone w Anglii. A były takie... W trakcie zbierania komiksów z logo Star Wars trafiły mi w chwytaki dwa o tajemniczej numeracji "Star Wars #0". Zanim nie miałem ich obu w chwytakach wiedziałem, że były wydane w odstępie dwóch lat, że mają różne okładki i... I chyba nic więcej. A to było już jakiś czas temu... Dopiero jak drugi trafił do mnie zza oceanu i zacząłem go przeglądać, to uświadomiłem sobie, że tę historię już znam. Właśnie z tej pierwszej "zerówki", bo to dokładnie ten sam komiks, ale z inną okładką i dla innego odbiorcy. Dziś jest już znacznie łatwiej śledzić stare wydawnictwa, a to przez to, że ilość danych w internecie ciągle rośnie i ciągle pojawiają się nowe informacje. A więc... Okazuje się, że wydania Dark Horse'a są którymiś tam z kolei... Nie pierwszy to raz "Mroczny Ogier" sięgnął po wcześniejsze dzieła. I dobrze, bo łatwiej jest je poznać. Łatwiej zdobyć komiks z roku 1997 czy 1999 niż... Magazyn wydawany cyklicznie, choć niezbyt długo, przez Marvela oczywiście, na przełomie 1977 i 78 roku. To tam pojawiła się po raz pierwszy historia "Keeper's World" jako seria trzy-planszowych komiksów. A teraz najciekawsze... Pierwsze sześć komiksów Star Wars Marvela opisywało historię z filmu. Numer siódmy ze stycznia 1978 roku pokazywał odlot Hana i Chewiego z nagrodą z Yavina i... dość szybką jej stratę na rzecz pirata Crimson Jacka. To był styczeń... Ale mało pewnie kto wie, że pierwsza kontynuacja wątków z filmu miała miejsce już w październiku roku poprzedniego, właśnie w pierwszym numerze magazynu "Pizzazz". Tak, to była historia "Keeper's World" i opisywała co działo się z Lukiem, Leią i droidami równolegle do Marvela #7, aż po połówkę #8, kiedy to Luke i Leia powrócili... "No one but Threepio can understand what Artoo is saying." A wybrali się do systemu Akuria, gdzie położona była... druga baza Rebelii (sic!). Dzisiaj już nam wyjaśniono (Insider #92), że zanim założono bazę na Yavinie IV rozważano Akurię II jako bazę główną. No nieważne, wróćmy do 1977 roku. A po co lecieli? Bo w owym czasie łączność między bazami była tylko przez łączników. Widać nie mieli nadajników nadprzestrzennych, a Holonet kontrolowało Imperium. To też dzisiejsze i moje wyjaśnienie. Ok, polecieli ale... Ktoś sknocił montaż R2-D2 po "reanimacji", po dobrze znanej akcji nad "Gwiazdą Śmierci". A jak astrodroid jest zwalony, to skok w nadprzestrzeni prowadzi... w środek imperialnej floty i daleko od Akurii. Robi się gorąco. Promienie ściągające z gwiezdnych krążowników (sic!) wyciągają swe imperialne pazury po statek Rebelii (bo jak nie Imperium to wiadomo). "Luke! Hit the cosmic overdrive NOW!" I uciekają, ale statek raczej do lotu się już nie nadaje i kończy się to jak zwykle awaryjnym lądowaniem na dziewiczej planecie, której nawet na mapach nie ma. Niestety, Imperium także trafia tu za zbiegami i... Tak oto rozpoczyna się cudowna wyprawa, w której nie braknie oczywiście potwora-giganta, ale spotkamy się także z teleportacją (sic!), fantastyczną "4" dzieciaków, władającą żywiołami ognia, powietrza, wody i ziemi, ruinami dawnej cywilizacji, androidami (Guri nie była pierwsza) i... Oczywiście, jak tytuł wskazuje, samym Strażnikiem planety czyli... Potężnym systemem komputerowym strzegącym i odbudowującym planetę po wojnie sprzed wielu, wielu wieków... Dzisiaj znamy już nie jedną wojnę bardzo, bardzo odległej, a i tamta sięgnęła od krańca po kraniec galaktyki. Miłujący pokój mieszkańcy musieli opuścić zniszczoną planetę i... póki co nie wrócili (podobnie jak to było ze strażnikiem Yavina, z innej historii Archiego cztery lata później, ale tam to pewnie byli...). Milutka historyjka i całkiem dobrze trzyma się kanonu, gdyby tylko nie ta teleportacja, rzecz mało popularna w uniwersum, ale... czemu nie? Oczywiście wszystko kończy się dobrze, statek zostaje naprawiony i... I "Pizzazz" zaserwowało drugą historię, której nie skończyło, gdyż czasopismo przestało się ukazywać. Na szczęście opowieść dokończono, ale to inna historia, choć kontynuująca wątek podróży Luke'a i Lei na Akurię. Opowiem ją następnym razem, skoro już opowiedziałem pierwszą mimo, że drugiej nie wydał Dark Horse. Wróćmy jednak do autorów, bo niektóre nazwiska powinny być już znane fanom komiksu SW. Scenariusz rozpoczął Roy Thomas, a skończył Archie Goodwin. Podobnie z kreską, od Howarda Chaykina po Tony DeZuniga. Ale niczemu to nie przeszkadza, choć kreska Howarda była dokładniejsza i milsza dla oka w przeciwieństwie do dość postrzępionej i mało czytelnego rysunku Tony'ego, a i scenariusz Roya jest bardziej SW (pierwsza część opowieści) niż o dziwo Archie'go... Kiedyś po prostu komiksy rysowało się i tworzyło w jeden krój, jak wielki Marvel kazał, nie to co dzisiaj przy wielu wydawnictwach, nowych technikach, wspomaganiu komputerami etc. etc. No tak, ale to tu Luke dostał nowe spodnie, choć wygląda jak Tarzan w kimonie z tą umięśnioną klatą na wierzchu. Na szczęście Leia jest taka jak powinna być, choć nieco bardziej pucułowata niż Carie. Takie tam drobiażdżki. Za to droidy są takie jak być powinny. Jak zawsze... Droid[13. 04. 2008] Scenariusz: Roy Thomas i Archie Goodwin Rysunki: Howard Chaykin i Tony DeZuniga Kolory: Marie Severin Okładka: Dave Dorman Wydanie: One-shot Wydawca: Dark Horse Comics, 1997 i czerwiec 1999 Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd. Website content (C) ICO Squad, 2001-2016 |