Knights of the Old Republic #7: Flashpoint #1

3964 lat przed bitwą o Yavin

Przepowiedniom, wizjom nie pomaga się. Jeśli nawet najpotężniejsi (czyt: zaślepieni) o tym zapominają to... Patrz odcinek poprzedni. Ale... Właściwie ta reguła dotyczy wszystkich. Nawet najlepszy wymysł może stać się niespodziewanie rzeczywistością, zajść nas od tylu i sprzedać nam kopa w bardzo czułe miejsce...

Wojny mandaloriańskie trwają. Wygląda na to, że Republika zwarła się z najemnikami i... "Złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn..." Różnego rodzaju szumowiny wykorzystują chwilowe rozprzężenie i szarpią dla siebie to co się da. Tak oto na Vanquo nasi znajomi wprowadzają w błąd obsługę górniczej placówki, aby ukraść potrzebne zapasy. Co za dyshonor dla Zayna... Dyshonor? On się dobrze bawi, właściwie wszyscy dobrze się bawią oprócz wiecznie nieobecnego Campera i biednego, skołowanego droida ElBee... Aż się rozczuliłem, patrząc na jego los...

I wszystko miało być "smooth and by numbers" gdy... No właśnie, rzeczywistość upomniała się o swe prawa, nie wolno igrać z losem. Znowu w biegu, znowu w niewoli, znowu bez środka transportu, znowu z wrogiem na karku... Mandalorianie są tutaj!

To bardzo miły początek kolejnej opowieści z czasów zamierzchłych. Po pompatycznej i pustej przepowiedni, przyszedł czas na szare życie. A życie jest jakie jest. Raz na wozie, raz pod... Gdy scenarzyście dano więcej swobody to i historia ciekawsza, wzbogacona o urealniające elementy (jak chociażby kłopoty droida, czy potrzeba zdobycia zapasów), przyszedł czas na rozbudowanie postaci, fabuła toczy się swoim torem, głębia rośnie, a wraz z nią przywiązanie czytelnika. W dodatku rysunek Dustina jak na dzisiejsze czasy jest w porządku. Realny, nie przeładowany, bez zbytniego nacisku na postacie, z ładną scenografią (tak tu jest drugi plan, o czym Mroczna Kobyła ostatnio zapomina). Czego można chcieć od komiksu? Chyba tylko następnego odcinka.

Droid
[19. 08. 2006]