Komiksy > Recenzje > Poison Moon | nasze bannery |
|
|
27 lat przed Nową nadzieją Bytność wszechświata Star Wars w cyklu Dark Horse Extra kończy opowiastka Poison Moon, cztery stripy wydzielone w numerach 44-47. Pozostałe gwiezdnowojenne opowieści w serii to Hard Currency oraz Heart of Fire. Historia w pewnym sensie jest mocnym akcentem. Do tej pory w stripach pojawiali się bohaterzy, a nawet bohaterowie, wykreowani we wcześniejszych wydawnictwach tych samych autorów. Tym razem trafiamy na pierwszy garnitur postaci. Główne role grają tu mistrz i uczeń, Obi-Wan Kenobi oraz Anakin Skywalker. Akcja dzieje się w jakiś czas po Mrocznym widmie. Nasi milusińscy zajęci są poszukiwaniem wraku rozbitego statku/okrętu Republiki, tej "Starej", na którą jeszcze nikt nie myślał tak mówić. Na statku przetrzymywany był bardzo ciemny i bardzo zły mistrz Jedi Et Rex, czyli z łaciny "Oraz król". Podejrzewają jego udział w najgorszym ostatecznie odnajdują roztrzaskany pojazd gdzieś w rejonie systemu Hoth, w pasie asteroid nieopodal księżyca (tytułowego) przewrotnie nazwanego "trującym". Cała załoga nie żyje. Cała? Nie. Jest ktoś kto uniknął objęć śmierci i obiecuje pomoc naszym średnio rozgarniętym dżedajom. Tylko czy ten ktoś, aby samemu nie maczał palców hekatombie załogi? No cóż, ciężko poważnie traktować to dzieło, jak i cały DarkHorsoExtrowy projekt. Niniejsza historia podobnie jak poprzednie wpisuje się idealnie w kanon światowej literatury dziecięcej. Za pierwszym razem Kanos pokazywał, że zło zawsze zostanie poskromione, za drugim Quinlan nabierał otuchy i zostawał "napawnięty" sporą dawką optymizmu. Tutaj jest podobnie. Nauka jaką otrzymują najmłodsi brzmi: "Nie zawsze ten, kto wydaje się być złym, jest złym, ponieważ nie jest zły, a tylko pozory świadczą przeciw niemu, zaś złym może być ten kto z początku nie wydaje się być zły, wiec dobrze zastanówcie się, kto jest tym złym, zanim zaczniecie ferować wyroki." Sytuacja aż prosi się o to by na moment oddać mikrofon o. Tadeuszowi: "Po owocach ich poznacie." Kto jakie owoce wydaje od razu jest oczywiste dla czytelnika, choć dla bohaterów jak zawsze niekoniecznie. Obi i Ani wpadają w pułapkę. Po raz kolejny. Jedyne co dobrze udało się oddać autorom to typowa dla NT nieudolność dwóch Jedi. Młody-stary Skywalker daje się podejść jak dziecko, którym nota bene przecież jest. Dzielny Kenobi także nie próżnuje. Byle jaka ciemna dżedajica rozkłada go na łopatki słabiutkim lightningiem. Wybawienie przychodzi ze strony jedynego jasnego punktu tej powieści prorojalistycznego mistrza Jedi Et Reksa. Ten oczywiście jest tym standardowym facetem, który wydaje się być zły, a jest dobry, ale to nieważne, taki już musiał być. Kapitalny jest jego design: bladobłękitna cera, poskręcane poroże oraz gogle. A gdy niczym Zeus Gromowładny wpada na scenę z (tej przyjemności Wam nie zepsuję) i ciska nimi w złą Alysun niby piorunami, to ajwaj, aż moc truchleje. Przekapitalny pomysł. A zakończenie happyendowe: złą złapali, żyli długo i szczęśliwie. Ponieważ jest to ostatni ze stripów i zarazem ostatni recenzowany przez moją jakże skromną osobę wypadałoby parę słów podsumowania. Otóż tak, pomysł był ciekawy. Próba stworzenia serii krótkich pasków o łatwiejszej tematyce i przeznaczonej dla czytelnika nieco młodszego udana, choć połowicznie. Opowiadania w każdym z przypadków w pewien, zawsze inny, sposób szwankują. HC, choć doskonale skomponowane, jest po prostu i najzwyczajniej w świecie brzydkie pod względem kreski, a postacie są płaskie i jednowymiarowe. HoF z kolei byłoby idealne - niezłe rysunki, pogłębieni bohaterowie, ładna kompozycja - szkoda tylko, że sam morał jest infantylny i przesłodzony. PM jest i brzydki, i źle skomponowany ("urwane" zakończenie), i do bólu przewidywalny. Jego co go broni to oryginalny koncept jakim jest mistrz Et Rex. Wyraźnie widać, że panowie Carriglitto/Sibar/Jackson nie czuli się szczególnie przywiązani do nie swoich postaci i nie mieli na nie pomysłu. Stradley i Ostrander stworzyli Kanosa i Vosa od podstaw, więc taki dylemat ich nie zajmował. Pomimo tego i dzięki temu warto poświęcić te pięć minut na zapoznanie się ze stripami. Baca[29. 02. 2008] Tytuł: Poison Moon Scenariusz: Michale Carriglitto Rysunki: Adrian Sibar Kolory: Dan Jackson Wydanie: cztery pojedyncze strony w ramach serii Dark Horse Extra #44-47 Wydawca: Dark Horse Comics Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd. Website content (C) ICO Squad, 2001-2016 |