Komiksy > Recenzje > Legacy #10 | nasze bannery |
|
|
Cztery lata po Yavinie Piloci Eskadry Łotrów w kolejnej przygodzie muszą stawić czoła nie tylko imperialnym myśliwcom, ale i mistycznej magii Sithów. W obliczu nieobliczalnego zagrożenia już nie raz udowodnili, że potrafią na szali zwycięstwa postawić to, co najcenniejsze dla każdego z nich. Pora zagrać requiem bohaterskim "łotrom". Po udanej misji na Eiattu i pożegnaniu z Plourr, nasi bohaterowie udają się na poszukiwanie zaginionego liniowca z bothańskimi turystami na pokładzie. Ślad prowadzi na czwartą planetę Malrev, gdzie X-wingi nieoczekiwanie zostają zaatakowane przez imperialne myśliwce. W trakcie starcia, zestrzelony zostaje Wedge Antilles, którego maszyna rozbija się w dżungli. Nim przyjaciele ruszą mu na pomoc, odnajdą liniowiec z Bothanami, których zamiary nie są do końca jasne. Ich statek nie znalazł się w tym miejscu przypadkowo i wraz z rozwojem akcji przyjdzie nam poznać ukryte zamiary Bothan. Tajemniczy świat w przedziwny sposób oddziałuje na przybyszy. Od początku wrażliwy na muzykę Dllr Nep wyczuwa niespotykane dźwięki rozchodzące się po planecie. Emanacja Ciemnej Strony Mocy sprawia, że ożywają ukryte strachy pilotów, a także rodzą się konflikty pomiędzy "łotrami" a Bothanami. Zjednoczenie przychodzi w obliczu zagrożenia z zewnątrz, w chwili, gdy obóz zostaje zaatakowany przez lokalne stwory, wyposażone w... imperialne blastery. Osią opowieści jest tajemnicza piramida, nasycona magią Sithów i wypełniona po brzegi imperialnym sprzętem wojskowym. Stanowić ona miała jedną z ważniejszych placówek, lecz śmierć Palpatine'a doprowadziła do zakłóceń w polu Mocy, a władcą miejsca został niewiele znaczący technik Cartariun. Ta właśnie świątynia stanie się miejsce dramatu Sullustianina, Dllra Nepa, którego wrażliwość na muzykę sprowadzi go przed oblicze Devaronianina. Kulminacyjne sceny są pełne napięcia. Iście filmową walkę w przestrzeni planety przeplatają tragiczne sceny rozgrywające się wewnątrz piramidy. Te ostatnie przeistaczają się w prawdziwy horror, gdy do akcji wkracza jeden z Bothan. Na nic zda się bohaterstwo i umiejętności pilotażu, tym razem cena, którą przyjdzie zapłacić "łotrom" za zwycięstwo będzie najwyższa. Jedną z wad "Requiem for a Rogue" są aż nadto odczuwalne narracyjne skróty. Akcja przeskakuje z miejsca na miejsce w błyskawicznym tempie i można chwilami odczuć pewną dezorientację. Za to całkiem sympatycznie prezentuje się szata graficzna. Gwiezdne myśliwce wyglądają należycie, a bohaterów przychodzi nam łatwo rozpoznać. Kreska Gary'ego Erskine'a przypominała mi realistyczny styl Steve'a Dillona ("Kaznodzieja"). Zresztą Erskine współpracował wcześniej przy serii "Sędzia Dredd" ze scenarzystą "Kaznodziei" Irlandczykiem Garthem Ennisem. Rif[15. 05. 2007] Fabuła: 5/10 Historia: Michael A. Stackpole Scenariusz: Jan Strand Rysunki: Gary Erskine Tusz: -- Kolory: Dave Nestelle Okładki: Kevin Ryan (1-3), Stuart Hiner (4), John K. Snyder III (TPB) Wydawca: Dark Horse Comics, 1997, 1998 (TPB) Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd. Website content (C) ICO Squad, 2001-2016 |