Jango Fett. Nie chciałbyś usłyszeć, że ruszył w pogoń
za tobą. Bezwzględny i pozbawiony skrupułów łowca nagród, który zawsze realizuje
zlecenie do końca. Te niespotykane cechy przyczyniły się do tego, iż został
wybrany jako świetny wzorzec na idealnego żołnierza-klona. Tak został przedstawiony
w "Ataku Klonów". Nie ukazano jego przeszłości, owianej mgiełką
tajemnicy. Co spowodowało, że Jango stał się zamkniętym w sobie i pracującym
w pojedynkę wojownikiem? Odpowiedzi na to udziela Hayden Blackman w czteroczęściowej
historii "Open Seasons".
Bliżej nieznana planeta, mroczny, strzelisty budynek.
Rozmowa Dooku i Sidiousa dotycząca odpowiedniego kandydata na wzór dla przyszłych
klonów. Hrabia przedstawia historię ostatniego Mandalorianina - Jango Fetta.
Najpierw należałoby wyjaśnić sytuację tej kasty.
Cześć z nich odłączyła się, nazywając samych siebie "Death Watch"
i pod przywództwem Viszly dość ostro dawała się we znaki reszcie Mandalorian.
Do kolejnej konfrontacji dochodzi na farmie Fettów. Kto by pomyślał, że
nic nie zapowiadało by Jango stał się maszyną do zabijania? Swoje dzieciństwo
spędził pomagając prowadzić gospodarstwo. Jednak zamordowanie rodziców przez
Viszlę miało decydujący wpływ na jego życie - postanowił dołączyć do ludzi,
któzy uratowali mu życie.
Co
zaś się tyczy szaty graficznej. Mamy tu do czynienia z charakterystyczną dla
SW gładką, wyrazistą kreską. Kolory są żywe i dobrze oddają charakter poszczególnych
scen (mroczna i zimna tonacja zamku Tyranusa bądź słoneczna i sielankowa
farma Fettów). Jedyny zarzut, jaki mam do rysownika to miejscami dość dziwnie
przedstawione postaci.Tyczy się to zwłaszcza hrabiego, który czasami wygląda
po prostu nienaturalnie.
Sądzę, że komiks jest wart uwagi. Pozwala
dowiedzieć się niemal wszystkiego o przeszłości Jango,a
już na pewnoo jego znajomości z Darth Tyranusem. A więc - enjoy!
Badus