strona głównastrona głównaforum dyskusyjnesklep fanów star wars
 Opinie Nomi - The Force Unleashed nasze bannery
 Główna
 News
 Wojny klonów
 Epizod II
 Epizod III
 Komiksy
 Figurki
 RPG
 Clone Wars
 Galeria
 Wallpapers
 Czytelnia
 Wywiady
 Humor
 Bank Wiedzy
 Spotlite
 StarCast
 Wassup?
 Polski Stuff
 Fan Films
 O stronie

 Koszulki
 Sklep Star Wars


Sklep Gwiezdne Wojny


okładka
"Dawno, dawno temu...?"

Co za czasy, co za obyczaje. Na podstawie scenariuszy gier komputerowych pisze się książki. Książka to brzmi dumnie. Nasuwa skojarzenia z wiekopomnymi dziełami, genialnymi autorami, chcącymi zmieniać świat przedstawionymi w książkach ideami. Teraz autor nie musi być natchnionym wieszczem, wystarczy rzemieślnik potrafiący dobrze dobierać słowa i klecić poprawne zdania. Scenariusz jest ustalony z góry. Jest częścią wielkiego, komercyjnego projektu, mającego objąć wszelkie możliwe płaszczyzny przekazu informacji. Gra, zabawki, komiks, książka. Żeby nikogo przypadkiem pomysł nie ominął. Jaka jest książka napisana na zadany temat, jak szkolne wypracowanie, przez Seana Williamsa?

Wydarzenia rozgrywają się liniowo. Nie ma pobocznych, równoległych wątków, żadnych "a w tym samym czasie..." Na scenie pojawiają się tylko te osoby, które są dla toczącej się akcji niezbędne, inni muszą na swoją kolej poczekać. Kończy się jedna misja, zadanie, przygoda i natychmiast przeskakujemy do następnej. Dramat grecki z zasadą jedności czasu, miejsca i akcji? Czy tylko poetyka gry komputerowej, stawiającej coraz trudniejsze zadania i nowe misje po zakończeniu tych poprzednich? Trzymanie się jednej linii wydarzeń, skupianie tylko na konkretnych postaciach, stwarza wrażenie intensywnej, kameralnej opowieści. Można przyzwyczaić się do kilku bohaterów, poznać ich, polubić lub nabrać niechęci, śledzić losy, poznać przeszłość i uczucia.

Na szczęście opisy walki nie zajmują większości zadrukowanych stronic. Byłoby niezmiernie nudne śledzenie każdego ruchu miecza świetlnego, liczenie każdego pokonanego wroga. Zwłaszcza, że wrogów są tabuny, setki, hordy. I czają się za każdym rogiem, czego oczywiście czytelnik z góry się spodziewa. Bo tak właśnie w grach bywa. Dokładniej przedstawione są starcia z ważniejszymi przeciwnikami. I tu znów wyłania się świat komputerów, najpierw nawała zwykłych przeciwników, potem stopień trudności wzrasta, aż do pojawienia się przeciwnika najbardziej wymagającego, za którego pokonanie w nagrodę przeniesieni zostajemy na następny poziom. I Moc wzrasta, i umiejętności wzrastają. Zadowoleni idziemy dalej. Albo nie idziemy, ale od czego jest dokonany przezornie zapis stanu gry?

Interesująco przedstawione są światy, które bohaterom przychodzi odwiedzać. Zostaje zwłaszcza w pamięci obraz Raxus Prime i wybudowanej tam repliki Świątyni Jedi, w której wnętrzu można też spotkać dawnych Mistrzów. Oryginał już nie istnieje. Replika zaś jest wykonana ze śmieci i odpadków galaktycznej cywilizacji. Symbol upadku i poniżenia? Bluźnierstwo? Czy też monument ku pamięci? Przeciwieństwem technologicznego śmietniska jest Felucia, tętniący życiem ekosystem, gdzie drobne naruszenie równowagi wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Jeżeli miała to być lekcja ekologii, to wyszła nieźle.

Autor adaptujący film czy grę ma możliwość zajrzenia za kulisy, odczytania myśli i uczuć bohaterów. Nie jest ich wielu, więc można ich poznać dokładnie.

W oku rozgrywających się wydarzeń zostaje postawiona kobieta. Obserwatorka. Być może trochę na boku, w mniej znaczącej roli, ale za to widzi i postrzega wszystko, co dzieje się wokół niej. Juno Eclipse jest pilotem, jedynym jej zadaniem jest obsługa statku. Ale ona ma własną dręczącą sumienie przeszłość, swoją lojalność i wątpliwości. Wybierając życiową drogę kierowała się głównie oczekiwaniami rodziców, ich niespełnionymi pragnieniami. I była dobra w swojej robocie. Aż zaufanie zostało zdradzone, lojalność i zaangażowanie zignorowane, a dotychczasowe życie strzaskane. A na jej drodze pojawił się człowiek bez imienia i przeszłości, tajemniczy i intrygujący. Z nim i jego decyzjami został związany dalszy los powabnej pani pilot.

Uczeń nie potrzebował imienia, tożsamości poza tą, która została mu nadana. Nigdy nie myślał o sobie w oderwaniu od swojego mistrza. Sensem i jedynym celem istnienia była służba. Nawet gdy mistrz wbija mu nóż w plecy, lojalność pozostaje niezachwiana. Bo czyż wierna służba złemu panu nie jest czynem bardziej honorowym i szlachetnym niż służba panu dobremu? Jednakże po oddaleniu się od mistrza, podczas wykonywania zleconego zadania, uczeń zaczyna obserwować świat, myśleć i postrzegać samodzielnie. Wyciągać wnioski. Mieć wątpliwości. I pomysły na życie, w których nie było już miejsca dla mistrza. Czy jest jakaś okoliczność usprawiedliwiająca bunt przeciwko panu? Żadna. No, chyba, że bunt się powiedzie... A dla Sitha zdrada jest naturalna. Jak oddychanie.

Związek tych dwojga był nieunikniony. Oderwani od innych, skazani na własne towarzystwo, dzielący wspólne przeżycia i tajemnice. Zafascynowani sobą. Bo on nie miał wcześniej do czynienia z takim zjawiskiem jakim jest kobieta, a ją pociąga i intryguje jego tajemniczość i skrytość. Od obserwacji i wzajemnej fascynacji, po rodzące się i niechętnie przyjmowane uczucia. On nie wie, co począć z emocjami. Ona nie wie, jak do niego dotrzeć, jak przebić mur obojętności. On odkłada miłość na później, wszak obowiązek przede wszystkim. Ona czeka. I choć nie będzie tu żadnego "i żyli długo i szczęśliwie", to właśnie uczucia pomogły uczniowi w podjęciu ostatecznej decyzji. Nic w tej romantycznej historii nie jest powiedziane wprost, wszystkie emocje kryją się w niedokończonych rozmowach, milczeniu i napięciu pomiędzy bohaterami.

Ale obowiązek ważniejszy jest niż osobiste problemy. W galaktyce rośnie sprzeciw przeciwko Imperatorowi. Polityczny i bierny. Uczeń ma zmusić ukrytych wrogów do otwartego buntu i uderzenia. Do wystawienia się na odstrzał. Rebelia jako spisek Sithów, który wyrwał się spod kontroli i poszedł własną drogą. Niezły pomysł. I w moich oczach nie umniejsza to roli dawniej już znanych założycieli Sojuszu. To byli politycy, potrzebowali katalizatora. I ten się znalazł. Lordowie Sith przesadzili nieco w swoich długofalowych intrygach i ukręcili bicz na samych siebie.

okładka
Trudno określić książkę jako jednoznacznie dobrą lub złą. Pasowałyby tu określenia typu: może być, przeciętna, fajna ale...

Z jednej strony klasyczna opowieść o drodze bohatera, odkrywaniu własnej tożsamości i ukrytej, zafałszowanej przeszłości. O dojrzewaniu i podejmowaniu decyzji. O służbie i lojalności. O niespełnionych uczuciach i straconych marzeniach. O poświęceniu i wybieraniu właściwej drogi. Takich opowieści można wysłuchać wiele, zawsze będą poruszały jakąś strunę. Było bohatersko, romantycznie, smutno, zaskakująco, ciekawie.

Z drugiej strony niezliczone hordy pokonanych wrogów, niezniszczalność, nieograniczona siła i umiejętności Ucznia. Sprawia to wrażenie nierealności, sztuczności opisywanego świata. Przeciwko ilu przeciwnikom może stanąć człowiek i wyjść z walk cało? Ile ran odnieść, z jakiej wysokości spaść? Jak potężnych wrogów pokonać? I powtarzać ten proces znowu, i znowu, i znów... Wszak i Herkules..., kiedy wrogów kupa... Książka nie daje możliwości zapomnienia, że to tylko opis kolejnych poziomów gry, w której wszystko jest możliwe. W innych książkach opartych na motywach gier nie odczuwało się tego aż tak nachalnie.

Ale może to marudzenie to przesada. Mało to w fantastycznych światach superbohaterów nieskażonych żadną głębszą myślą, którzy kroczą przez hordy antagonistów z mieczami i laserami w dłoniach? Uczeń i otaczające go istoty, choć żyją w wirtualnym komputerowym świecie, mają myśli, uczucia i dobrą historię do opowiedzenia. Może, gdyby ta książka powstała jako byt samodzielny, odrębny od wszechogarniającego projektu moje spojrzenie i wrażenia byłyby inne. A więc jeżeli przełknie się syndromy komiksowego i komputerowego superbohaterstwa i pozostanie tylko opowieść? To opowieść się obroni.

Nomi
14.09.2008 r.

Artykuł: 1
Star Wars: The Force Unleashed - Sean Williams - Del Rey Books - sierpień 2008 r.
- okładka twarda z obwolutą,
- 336 stron,
- ISBN 0345499026,
- cena 26 $.


Figurki Star Wars


This site is in no way sponsored or endorsed by: George Lucas, Lucasfilm Ltd., LucasArts Entertainment Co., or any affiliates.
Star Wars and all its characters are (C) and TM by Lucasfilm Ltd.
Website content (C) ICO Squad, 2001-2016